Doszedlem do wniosku, ze chyba nie.
Przez wiele lat zrobiono w tej sprawie tak malo. Organizacje polonijne i ludzie okreslajacy sie liderami Polonii boja sie tematu jak ognia, a nieliczne, oddolne inicjatywy spalily na panewce.
Swego czasu wydawalo mi sie, ze Cenckiewicz zajmie sie Wybrzezem Wschodnim USA, a Ciesielczyk terenem Chicago. Tak byloby cudownie. Publikacja wynikow badan obu panow sluzylyby rzeszom mieszkajacych tu Polakow, ktorzy nigdy nie kolaborowali z rezimem PRL.
Do tej pory Cenckiewicz ujawnil historie bylego ksiedza w Nowym Jorku, potwierdzil "prywatnie" materialy na temat jednego z organizatorow nowojorskiej Parady Pulaskiego oraz spowodowal, ze znany antykomunistyczny dzialacz polonijny przyznal sie do mniej wspanialego faktu ze swojej przeszlosci.
Ciesielczyk ujawnil kilka nazwisk polonijnych agentow, w tym Wierzewskiego i Mroczyka.
I na tym koniec.
Obaj panowie skoczyli sobie natomiast niemalze do gardel w sprawie roznic w interpretacji dokumentu SB o spotkaniu polonijnego dzialacza z oficerem SB w Chicago.
Ten ich aktywny konflikt spowodowal, ze zamiast postepu w badaniach i ujawnienienia wiekszej ilosoci agentow i konsulatowych donosicieli, obaj panowie skutecznie punktowali swoje rzekome slabsze strony.
Temat umarl sam w sobie i wydaje sie, ze nikogo on juz wiecej nie podnieca.
Przegralismy jeszcze raz.
Ciekwe jaka jest przyczyna tego, ze pomimo wielu zapowiedzi nazwiska agenciarzy inwigilujacych Polonie nie beda ujawnione?
ReplyDelete