Friday, July 2, 2010

Kaczynski - Dlaczego Nie

Dodany na videofact tekst Mirka Lewandowskiego pokazuje dlaczego jego srodowisko delikatnie mowiac bez entuzjazmu patrzy na kandydature Kaczynskiego.

http://www.videofact.com/kaczynski_dlaczego_nie.html

9 comments:

  1. apropos ostatniej dyskusji wokół kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego i roli KPN w III Rzeczpospolitej - czy Mirosław Lewandowski jest tutaj rzecznikiem KPN, czy są to tylko jego osobiste przemyślenia. Kogo zamiast Kaczyńskiego proponuje Mirek Lewandowski?

    ReplyDelete
  2. Nie jestem niczyim rzecznikiem. Wypowiadam się w swoim imieniu.
    Występuję w obronie KPN, gdyż byłem jej członkiem od 1982 roku. Piszę "byłem", choć nigdy z KPN nie występowałem, gdyż dziś ta partia już praktycznie nie istnieje. Pozostało rozbite, podzielone, zapomniane i zwyszydzane środowisko b. Konfederatów - całkowite przeciwieństwo środowiska b. legionistów po I wojnie światowej (mimo analogicznej roli historycznej obu tych środowisk w historii Polski). Usiłuję jakoś to środowisko zebrać, pozbierać, przywrócić mu jego tożsamość i dumę ze swych heroicznych dokonań a innym osobom przypomnieć historię tych zapomnianych dziś, dzielnych ludzi. W tym celu administruję w Internecie Forum POLONUS, które prowadzę dla upamiętnienia działalności KPN oraz spisuję historie tej organizacji (jestem autorem - we współpracy z Maciejem Gawlikowskim - książki "Niepokonani" o ROPCiO i KPN w Krakowie w latach 197701989, na razie ukazał sie pierwszy tom).

    Czemu KPN przegrała, czemu ona i jej Przewodniczący znaleźli się dziś na marginesie historii?

    Prawdą jest, że popełnialiśmy błędy, ale inni popełniali ich dużo więcej, a nie spotkał i taki los. Przyczyna nie tkwi w nas, ale poza nami. Przeciwko KPN byli i są zarówno komuniści/postkomuniści jak i większość działaczy (byłej) Solidarności czy innych ugrupowań opozycyjnych.

    Postkomuniści nie mogą nam darować tego, że doprowadziliśmy do obalenia systemu (bo to KPN pchnęła Solidarność do walki o niepodległość, gdyż większość jej przywódców chciała reformy socjalizmu, czyli tzw. komunizmu z ludzką twarzą).

    Zaś reszta byłej opozycji nie może nam darować tego że się myliła, że kpiła z niepodległościowego programu, że wierzyła w to, że władza PZPR w Polsce jest wieczna, tego że tchórzliwie w rozmowach w Magdalence i przy Okrągłym Stole zawarła tak niekorzystny dla Polski układ i tego, że potem nie potrafiła tego układu rozwalić. Nie mogą nam darować swego tchórzostwa, głupoty, a także tego, że Polska którą zbudowali jest tak bardzo odległa od tej z naszych marzeń i snów.

    Aby to dobrze zrozumieć polecam obejrzenie doskonałego filmu Macieja Gawlikowskiego nt. KPN "Pod prąd". Film ten został odłożony na półkę przez Telewizję Publiczną, gdy władzę w niej przejęła koalicja PiS-SLD, ale jest dostępny w Internecie: http://www.youtube.com/watch?v=WoYMow_bIeM .

    Kogo proponuje zamiast? Od 21 lat system okrągłostołowy w Polsce dąży do sytuacji, w której ludzie mogą wybierać między Colą a Pepsi, tzn miedzy ugrupowaniami wywodzącymi się z Okrągłego Stołu. Są między nimi różnice, ale mają charakter drugorzędny. Natomiast wszystkie siły polityczne spoza Okrągłego Stołu są eliminowane ze sceny politycznej różnymi metodami, wśród których dziś naczelne miejsce zajmuje "kasa", a raczej jej brak. Przykład Kornela Morawieckiego w ostatnich wyborach jest bardzo znamienny.

    A więc jak się zachować w tych wyborach, gdy do wyboru jest jeden z dwóch kandydatów wysuniętych przez okrągłostołowe środowiska? Można wybrać miedzy colą a pepsi albo dążyć do delegitymizacji tego systemu, wybierając czasową abstynencję.

    ReplyDelete
  3. Setki lat przed nami ustalono, ze samo zdobywanie i posiadanie wladzy jest narkotykiem lepszym od narkotykow. Po zdobyciu wladzy z biegiem czasu tolerancja na opozycje sie zmniejsza. Wladza ta probuje opozycje eliminowac fizycznie (totalitarne systemy) albo inaczej uzywajac roznych dostepnych mechanizmow (media, przewaga finansowa w kampaniach wyborczych, redukcja opozycji do roli blazna, psuja, oszoloma, klamcy, nawroconego komunisty, sprzedanego prawicowca, oszoloma niepodleglosciowca itd.). To jest przylepianie etykietek aby pomiejszyc role i zagrozenie ze strony opozycji chcacej zastapic obecna wladze. Mysle, ze takie rozumienie mechanizmow wladzy powinno byc punktem wyjscia do rozmow na temat istoty czy koncepcji wladzy, a szczegolnie w Polsce.

    Na razie w Polsce fasada demokracji odbywa sie na tym poziomie. Rzady sie zmieniaja bo X jest sprzedanym prawicowcem, Y juz lewicowcem a nie bylym komunista, Z klamie a B zawsze chce mowic prawde. C jest za niepodlegloscia a F nie chce byc ulegly w stosunku do: i tu do wyboru (Rosja, Niemcy, USA, Unia Europejska) itd.

    Zachowania na podstawie publicznej dyskusji czy Gomulka byl lepszy od Gierka lub czy Jaruzelski byl lepszyod Gierka w PRL'u nie ma oczywiscie dzisiaj zadnego znaczenia. (kiedys mialo to znaczenie wsrod Polakow). W tych latach tez odbywala sie walka o wladze wsrod komunistow tylko poza udzialem spoleczenstwa. To znaczy, grupy spoleczne protestowaly bo bylo im zle, a potem czekaly na bialy dym z Komitetu Centralnego kogo im PZPR wybralo na przywodce.

    W 1989 w Polsce otworzyly sie lekko drzwi dla opozycji spoza PZPR. (35% miejsc dla opozycji w Sejmie.
    Dzisiaj roznica miedzy poszczegolnymi nazwiskami nie ma zadnego znaczenia bo w dalszym ciagu opiera sie na przylepianych etykietkach na podstawie, ktorych prosi sie wyborcow o glos.

    Fasadowa demokracja i wasalskie uzaleznienie od obcych panstw zamienia sie w te realna demokracje i niepodleglosc panstwowa kiedy fundamentalne umowy spoleczne miedzy wybrana wladza a spoleczenstwem dot. zasad dzialania gospodarki, polityki niezaleznosci od obcych panstw, polityki spolecznej i socjalnej pozostaja fundamentalnie te same bez wzgledu na to kto jest prezydentem lub premierem z partyjnymi programowymi zmianami wyborczo zaakceptowanymi przez spoleczenstwo.

    Na razie Polacy wybieraja na podstawie przylepianych etykietek i dokonuja zmiany jak nowa etykietka podoba im sie bardziej lub kiedy nowa etykietka starej wladzy jest nie do zaakceptowania.

    Skutkiem fasadowej demokracji jest to, ze np. pijak spod budki z piwem zaakceptowal, ze wolnosc znaczy wolnosc wyboru miedzy gatunkami piwa. Ten pijak ma taki sam glos w wyborach jak Leszek Moczulski, Jaroslaw Kaczynski, Grzegorz Napieralski itd.

    Pijakow jest wiecej niz kandydatow na prezydenta czy premiera rzadu. Dopoki to pijacy swoja wiekszoscia beda wybierali prezydenta czy premiera rzadu, dopoty wolnosc w Polsce bedzie znaczyla wolnosc wyboru miedzy gatunkami piwa.

    Bogdan Karpinski

    ReplyDelete
  4. ciekawe wypowiedzi

    ReplyDelete
  5. No to mamy wyniki wyborow.
    Ciekawe sa dane statystyczne.
    Wies i male miasteczka w calej Polsce do 50 tys. poparly Kaczynskiego. Miasta poparly Komorowskiego i tym wygral. I tu uwaga. Frekwencja na wsi i malych miastach wyniosla tylko 51%. Frekwencja w najwiekszych miastach powyzej 500 tys. wyniosla 71%. W miastch powyzej 100 tys. wyniosla 60%.

    Gdyby frekwencja na wsi i malych miasteczkach uzyskala srednia krajowa 55% a w duzych miastach byla o 2%-4% nizsza wynik wyborow bylby dokladnie odwrotny. Tak jak w 2005 kiedy PO przegralo a Kaczynski wygral.

    Nie da sie ukryc, ze wies i male miasteczka w calej Polsce i polowa Polski na wschodzie chce czegos innego od rzadu niz ten rzad im proponuje.

    Janusz

    ReplyDelete
  6. dokładnie Janusz, ale skoro nawet tak światli i bezstronni ludzie jak Mirosław Lewandowski chcieli Komorowskiego (czyt. dyskredytowali Kaczyńskiego), to trudno się dziwić. Trudno się wogole dziwić, skoro do finału stanęło tylko 2 liczących się kandydatow.

    ReplyDelete
  7. zastanawiajace jest to dlaczego Komorowski tak szybko doszedl do wladzy

    ReplyDelete
  8. podoba mi sie to co napisal Mirek Lewandowski, abstynencja od okraglostolowego zacieru jakim czestuje nas od dwoch 10-leci "demokratyczna" wladza wydaje sie byc najlepszym wariantem. Pytanie tylko, czy jest nas wystarczajaco wielu....

    ReplyDelete
  9. ...nalezy jednak pamietac, ze abstynencja w polityce oznacza tle co niebyt...Czyz racje moze miec ten co nie istnieje?

    ReplyDelete