W październiku 1986 r. na terytorium Republiki Południowej Afryki rozbił się Tu-134 z prokomunistycznym prezydentem Mozambiku na pokładzie. Wraz z nim zginęło 43 osoby, w tym kilkunastu ministrów i innych ważnych urzędników tego państwa.
Samolot rozbił się odchyliwszy się wcześniej o 37 stopni od właściwego toru lotu, a piloci obniżali lot zachowując się tak, jakby nie mieli świadomości na jakiej wysokości się znajdują. Zignorowali też sygnały urządzeń ostrzegające na 32 sekundy przed upadkiem.
Po katastrofie władze RPA zabrały wszystkie czarne skrzynki odmawiając poddania ich niezależnemu badaniu. Następnie ogłosiły raport końcowy, gdzie stwierdzono:
1. samolot prezydenta Mozambiku był w pełni sprawny,
2. wykluczono akt terroru lub sabotażu,
3. załoga nie przestrzegała procedur obowiązujących przy lądowaniu,
4. piloci zignorowali sygnały urządzeń ostrzegawczych.
Sowieci, którzy stracili wiernego sojusznika wskazywali, że prezydent Mozambiku był przeciwnikiem RPA i stał się ofiarą zamachu południowoafrykańskich tajnych służb. Według Rosjan wskazywały na to okoliczności katastrofy. Moskwa oskarżyła władze RPA o zamach polegający na zakłóceniu sygnału satelitarnego samolotu co miało spowodować katastrofę.
W 2003 roku jedna z gazet południowoafrykańskich podała: były agent sił specjalnych RPA ujawnił, iż do skierowania samolotu prezydenta Mozambiku na fałszywy kurs i spowodowanie katastrofy została użyta fałszywa radiolatarnia.
Romuald Szeremietiew
No comments:
Post a Comment